Fragment
książki
Pragnąłbym,
jeśli można, przedstawić wam pewne myśli, które rozwijać będziecie
i
które dadzą wam określone pojęcie o prawdziwym życiu duchowym.
Przypuszczam,
iż każdy z was zdaje sobie sprawę, że twórczość
-
albowiem tworzyć trzeba, by żyć -
jest
walką i ciągiem niezaspokojeniem;
chcąc
doprowadzić twórczość do owocowania, rozwijać musicie własne patrzenie na świat
, własne skłonności i uzdolnienia; w tym celu chciałbym w każdym zbudzić
Głos,
owego
Tyrana jedynego prawdziwego przewodnika, który pomoże wam w tworzeniu. Większość
z was woli naśladować, jest to bowiem znacznie łatwiejsze.
Wielu
lubi iść w cudze ślady.
Wielu uważa, iż prościej jest nie rozwijać własnych skłonności, własnych cech,
własnego charakteru, ale po prostu ślepo iść za kimś.
Myślę,
że przyznacie mi słuszność, jeśli powiem,
iż
jest to dla życia Głosu wewnętrznego zabójcze.
Głos
ów, Tyran, Intuicja jest naszym najszlachetniejszym przewodnikiem;
jedynie
rozwijając go i doskonaląc, dotrzeć możemy do celu
-
naszego własnego celu.
Rozwijając
w sobie ów Głos, aż stanie się jedynym panem,
któremu
posłuch dajemy, odnaleźć musimy cel nasz
i
pracować nieustannie nad jego zdobyciem.
Czymże
jest ów cel?
Dla
mnie jest on osiągnięciem Ostatecznej Prawdy.
Chcę
dojść do stanu duszy, kiedy sam wiedzieć będę, żem zwyciężył,
żem
dotarł, żem się stał Prawdy owej wcieleniem.
Wtedy
wszelkie drobne walki, niepokoje, przeszkody
-
chociaż one również nie pozbawione są wartości -
już
mnie nie osaczą, nie zwiążą, nie zaciemnią oblicza Prawdy.
Osiągnąwszy
ową Prawdę, osiągnę jednocześnie to, czegom pragnął -
spokój,
doskonałą cichość myśli i wzruszeń.
Oto
mój cel.
Pierwszym
i najważniejszym ku niemu krokiem
jest
umocnienie Głosu wewnętrznego.
W
każdym z nas przemawia on od czasu do czasu.
W
miarę rozwijania go w sobie i uszlachetnienia,
nauczyć
się musimy myśleć i działać samoistne.
Hodowanie
w sobie Głosu wewnętrznego
oznacza
po prostu życie zgodne z jego rozkazami.
Wszelkie
naśladownictwo nie ma nic wspólnego z pięknem;
sztuka
polega nie na biernym odtwarzaniu Natury,
lecz
na wydobyciu z Natury szlachetności zawartego w niej symbolu.
Tak
więc , każdy z nas winien zostać artystą, artystą, który tworzy ze siebie
samego,
albowiem
ujrzawszy Wizję, przejęty został dreszczem uniesienia.
Przekonacie
się, iż wielcy i prawdziwi artyści,
wielcy
i prawdziwi mędrcy nie uznają wyłączności:
ogarniają
rzecz wszelką, stanowią cząstkę wszechrzeczy.
Musimy
stać się wielostronnymi, by stworzyć dzieło doskonałe.
Ogród
róż pełen piękny będzie, lecz jednostajny.
Róże
mogą być najdoskonalsze i najrozmaitsze w odmianach i barwach,
jeżeli
jednak kwitnąć będą same róże, nie da to wrażenia prawdziwego piękna.
Każdy
z nas ma wrodzoną skłonność upodobniania się do innych.
Pragniemy
wszyscy ukształtować się w pewien typ ogólny,
zawrzeć
się w formie, nie przez nas wykonanej.
Jest
to zabójcze dla rozwoju doskonałej intuicji.
A
przecież nie należy zapominać nigdy,
iż
wszyscy spotkamy się z czasem w Królestwie Szczęścia.
Posiadamy
przeważnie
-
dzięki różnicom pochodzenia rasowego lub kultów religijnych -
skłonność
do uważania siebie za odmiennych od innych ludzi.
Traktujemy
świat jako coś istniejącego poza nami,
stajemy
się wyłączni w naszym patrzeniu na rzeczy.
Hołdując
tym tak ograniczonym poglądom, tak ciasnym pojęciom
-
burzymy, zamiast tworzyć. Pragnąłbym, jeśli potrafię, zbudzić w każdym
Głos,
który
poprowadzi was obraną samodzielnie drogą, waszym własnym życiem,
ścieżką
własnego czynu. Dopóki posłuszni będziecie temu Głosowi
-
nie zbłądzicie. Źle czyni ten tylko, kto stara się dążyć za cudzym
objawieniem,
w
ślad cudzej idei, lub pod cudzymi rozkazami.
Ja
mogę wskazać wam, iż ideałem moim jest Prawda, doskonały spokój,
dobroć
miłująca, wy jednak sami walczyć o to musicie i sami dotrzeć.
Wyłożyć
wam mogę zasady Prawdy, lecz przez posłuch dany własnemu Głosowi
sami
wyrobić sobie musicie własną wiedzę,
własne
idee i wtedy dopiero dojdziecie do celu, w obliczu którego spotkamy się
wszyscy.
Oto
jest dla mnie wielka sprawa życia. Nie chcę dawać posłuchu nikomu
-
niezależnie od tego kim jestem - dopóki nie czuję, że mam słuszność.
Nie
chcę chować się za zasłonę, która kryje Prawdę.
Nie
chcę posiadać wierzeń, którym nie mogę odpowiedzieć całą duszą,
całym
sercem, całą istotą.
Zamiast
dać się wlec bezwolnie cudzymi ścieżkami,
zamiast
pozostawać w pospolitości i miernocie, słuchajcie Głosu,
doskonalcie
go, odkrywając w ten sposób nową rozległość życia.
Rozwijać
musicie Intuicję, jakom rzekł, zdając sobie sprawę,
iż
jest to waszym ideałem. Doskonała harmonia wzruszeń i rozumu konieczna jest,
by
Głos waszego prawdziwego "Ja" - mógł przemówić.
Intuicja
jest podszeptem Ducha, kierowniczym słowem żywota.
Im
bardziej zestroimy siłę odczuć z jasnością myśli,
przez
ich doskonalenie i oczyszczanie, tym bliżsi będziemy usłyszenia Głosu.
Intuicja
jest bowiem dana każdemu, jest cechą całego człowieczeństwa,
nie
poszczególnego osobnika. Hodować powinniście silne uczucia:
wielkiej
miłości, żywego szczęścia, prawdziwej dobroci.
Człowiek
pozbawiony uczuć nie posiada żadnej wartości;
jeśli
jednak posiada zdolność do uczuć silnych,
może
uczynić je doskonałymi i czystymi,
choćby
nawet uprzednio złe uczucia w sercu nosił.
Jedynie
człowiek stwardniały i obojętny
nie
potrafi ani tworzyć, ani burzyć, ani budować.
Przekonacie
się, iż wielki burzyciel nie jest nigdy miernym,
pospolitym
człowiekiem - otacza go zawsze coś z dziedziny cudu;
wielki
miłośnik nie bywa nigdy przeciętny.
Im
więcej w was serca tym lepiej, trzeba jeno uczyć się opanowania,
wzruszenie
bowiem jest jako ziele:
jeśli
go nie trzebić, zniszczy ogród. O ile znacie jedynie wzruszenia słabe,
dajcie
im pożywkę: nabiorą sił i urosną.
Niektórzy
twierdzą, iż tępić w sobie należy wszelkie odczuwanie,
wszelką
zdolność wzruszeń. Jest to myśl pozbawiona zarówno sensu, jak ducha.
Im
pełniejsze jest serce i bardziej przelewne wzruszeniem, tym lepiej,
konieczne
jest jednak opanowanie; jeśli nie zdołacie uczuć opanować
- cierpieć będziecie. Oddalicie się też od
drogi Intuicji,
błądząc
po bocznych ścieżynach, zamiast zdążać prosto ku waszemu celowi.
Posiadajcie
uczucia potężne. Wyrabiajcie je, radujcie się nimi.
Nie
bądźcie bierni, ale wychodźcie odważnie naprzeciw niebezpieczeństwu i walce.
Odczuwam
tak mocno potrzebę tego, wszyscy bowiem
dążymy
do ujednostajnienia się w pewnym typie;
chcemy
wszyscy myśleć tymi samymi pojęciami,
krążyć
w orbicie tych samych osobistości.
Boimy
się, iż postęp nasz wstrzymany będzie,
jeśli nie przyłączymy się do tego lub owego
ruchu.
Cóż to jednak znaczy postęp? Własne wasze
szczęście.
"Postęp"
- to tylko frazes. Co do mnie, wolę być szczęśliwy,
niż
posiąść wszystkie drobne satysfakcje, które dać może świat.
Czyż
nie jest obojętne, jaką wyznajecie religię, jakie czcicie świętości, j
eżeli
jesteście naprawdę szczęśliwi i cel swój widzicie jasny i nie przyćmiony ?
Wyobraźcie
sobie na chwilę Buddę i Jego uczniów.
Stanowili
oni wielkie wyjątki swego wieku, mieli jednego Mistrza,
jeden
cel, jeden ideał - Jego.
A
przecież każdy z nich posiadał iskrę geniuszu;
żaden
nie był mierny ani pospolity, albowiem szli w Jego ślady,
w
ślady tego, który był wyjątkiem, kwiatem człowieczeństwa.
Takimi
przykładami wszyscy stać się musimy.
II.
ZAINTERESOWANIE I ENTUZJAZM
Chciałbym
móc przekonać was o ważności zainteresowania się życiem,
inaczej
bowiem nie potraficie dokonać niczego.
Powinniście
jak najgoręcej zainteresować się życiem.
O
sobie powiedzieć mogę, iż zajmuje mnie każda rzecz,
albowiem
wszystko, co żyje dokoła, przynosi mi coraz większe zrozumienie.
Nic
nie istnieje dla mnie w życiu prócz szukania Prawdy,
szukania
Szczęścia, spokojności i uciszenia.
Chcąc
istotnie interesować się życiem, powinniście myśl swą i zdolność odczuwania
utrzymywać
w ciągłej czynności i pobudliwości.
Pragnąłbym,
gdyby było można, udzielić wam nieco moich zainteresowań;
abyście
mogli obudzić w sobie własne.
Jeżeli
bowiem nie macie owej ciekawości, owego pragnienia osiągnięcia,
tęsknoty
posiadania, chęci odrzucenia wszystkiego dla zdobycia tego,
co
ostateczne, nie zdołacie nauczyć się sztuki poświęcenia.
Owo
zainteresowanie, o które mi chodzi,
zjawia
się jako owoc istotnej cywilizacji.
Dziki,
który wstępuje na pierwszy stopień życia, który gromadzi karmę,
uczy się cierpieć, poczyna tworzyć, wszystko uważa
za nowe
-
ten dziki zna jedno tylko ciasne zainteresowanie życiem:
pragnie
osiągnąć, doświadczyć, zaznać wszystkiego,
co
fizyczne, co materialne. Istota zaś,
która
przeszła przez cywilizację i kulturę,
nagromadziła
dzięki dawnym czynom, podczas ewolucji wielu żywotów,
wiedzę,
doświadczenie, intuicję i umiejętność rozróżniania.
Będzie
ona uporczywie odrzucać, odtrącać rzeczy, które nie są ważne;
jest
to dla niej jedyna droga podjęcia szukania Prawdy.
A
jednak zarówno dla was jak i dla mnie,
owo
zainteresowanie musi być równie żywe i palące
jak i palące jest dla barbarzyńcy smakowanie
przyjemności i doznań życia.
Wy
jednak znajdujecie się już na innej drodze,
posiadacie
inne pragnienia, minęliście już bowiem dawno tego dzikiego,
którego
pochłaniają całkowicie i wyłącznie zdarzenia dnia bieżącego.
Dziki
wciąż jeszcze wplata się w krąg przeznaczeń,
wy
już powinniście się od niego uwalniać,
wzmagać
wolę i kierować żądze tak,
by
móc nauczyć się iść za Głosem - Tyranem.
Jedyna
droga do usłyszenia i usłuchania owego Głosu
-
wiekuistego przewodnika - wiedzie przez entuzjazm.
Jeżeli zapał ten posiadacie, zrozumiecie z
łatwością, iż intuicja,
iż Głos, ku któremu chciwie nachylacie ucha,
stanie się waszym Panem,
jedynym
autorytetem waszego życia.
Dla
zbudzenia owego zainteresowania i entuzjazmu musicie czuwać,
nauczyć
się myśleć, używać wyobraźni,
cierpieć,
jeśli nawet w danej chwili nie przechodzicie przez stan zwykłego cierpienia.
Dam
wam przykład.
Któregoś
dnia w wyobraźni wyszedłem na przechadzkę z moim bratem.
Szliśmy
wąską ścieżyną i ja nieustannie zdawałem sobie sprawę,
iż
mój cień jest ciemniejszy, niż cień mego brata.
Zastanowiłem
się nad tym. Doszedłem do wniosku,
że
świadomość moja bardziej jest skupiona w sobie niż świadomość mojego brata.
Podobne
to było do spoglądania przez dwa szkła,
jaśniejsze
i ciemniejsze; tym szkłem ciemniejszym byłem ja.
Pragnąłem
jednak, żeby oba cienie posiadały natężenie jednakowe:
istotnie
po niedługiej chwili różnica znikła,
tak iż mogłem stwierdzić zupełną jednorodność
naszych osobowości.
Potem
zdawało mi się, że leżałem w jakimś ogrodzie
i
przyglądałem się źdźbłu trawy.
Wiecie
w jak ciasnej otoczce rośnie źdźbło trawy zaraz po wykiełkowaniu,
z
czasem dopiero dzieląc się na dwie lub trzy blaszki.
Poczułem
nagle, że jestem jako trawa,
która
nie podzieliła się jeszcze na źdźbła osobne.
Potem
poczuć zdołałem jak trawa przepycha się w ziemi,
jak
kiełkuje, jak wzbierają w niej soki, jak dzielą się listki.
Sam
byłem każdym listkiem.
Kiedym
powrócił do rzeczywistości, rzekłem sobie:
"Niczego
więcej w życiu nie pragnę jak tylko utraty poczucia odrębnej osobowości.
Wtedy
bowiem zapomnieć mogę o swoim "ja" i zjednoczyć się,
zrównać,
roztopić w reszcie świata:
w
królestwie roślin, zwierząt i ludzi; jestem wtedy bliższy Prawdy,
bliższy
doskonałości. Drogę ku niej zagradza właśnie moja wyłączność,
poniżający ucisk osobowości, rozdział
stwarzany przez "ja".
Mówiłem
więc , ze dla zdobycia zainteresowania i entuzjazmu
musicie
myśl utrzymać w czujności,
w
napięciu, przyglądać się bliźnim, uczyć się od nich,
musicie
z początku iść na oślep, aż zainteresowanie nabierze żywości,
aż
entuzjazm stanie się jasny, mocny, nie zaś słaby i mglisty,
aż
rozpali się w was płomień geniuszu.
Geniusz
jest dla mnie istotą, która ostro widzi swój cel,
idzie
ku niemu uparcie, posiada wiecznie żywy zapał
i walczy nieustannie o zachowanie niezmąconej
jasności swej Wizji,
swego
ideału; geniuszem jest ten, kto nie da się zatopić miernościom życia,
troskom
osobistym i ogólnym - rodziny i świata - ale wciąż je odsuwa,
odtrąca,
starając się zawsze utrzymać ideał swój czysty i nieskalany.
Człowiek
zwykły, pospolity, zostaje osaczony przez życie;
nie
posiadając ideału, poddaje się ciśnieniu otoczenia i traci swą żywotność.
Walcząc
o osiągnięcie celu, powinniście zapomnieć o zamęcie świata
i zdobyć to zainteresowanie, które pchać was
będzie wciąż naprzód i naprzód,
myślą
i duchem. Jeśli macie tworzyć, jeśli macie pomóc światu
-
nie poszczególnym ludziom, ale światu całemu –
posiąść musicie ideał, napełnić się ideałem;
kiedy
się nim przepoicie, kiedy się staniecie jego cząstką,
on
zaś waszą własnością, kiedy sami poznacie Prawdę,
możecie
innych ku niej prowadzić.
Oto
jest dzieło, które na was czeka, pragnienie,
które
ma się w was rozbudzić.
Nie
znaczy to, abyście stać się mieli bogami swego otoczenia;
znaczy
tylko, iż macie dać innym ideał,
który
jest jedyną ważną na świecie rzeczą.
Nauczyciel
jest jeden dla wszystkich,
On
jest Miłośnikiem całego świata
i
nie zadowoli się nigdy udzieleniem mądrości swojej nielicznym wybrańcom.
Przychodzi
do każdego, w każdym obudzić pragnie piękno i szczęśliwość.
Im
więcej będzie pośród nas takich, którzy to zrozumieją,
którzy będą mieli coś do ofiarowania,
którzy przebyli walkę i w samych sobie
rozniecili iskrę geniuszu,
tym
lepiej potrafimy wszyscy rozumieć, słuchać i służyć.
Mówiłem
o Buddzie i Jego uczniach i - jakem rzekł –
uczniowie
ci nie byli pospolitymi ludźmi, byli wyjątkami,
niby
w puszczy sosny-olbrzymy.
Dawali
ochłodę miłości tym, którzy na wyżynach pragnęli cienia.
Zdolni
byli dać światu część wiekuistego piękna,
albowiem
rozumieli swego wielkiego Pana, żyli w Jego orbicie,
oddychali
tym samem powietrzem pełnym woni.
Oto
czym powinniśmy zostać:
wyniosłymi
drzewami po szczytach gór, nie pospolitymi krzakami na równinie,
których
wszędy bez liku.
A
przecież pamiętajmy, że i krzakiem trzeba umieć być.
Wtedy
bowiem tylko wzrosnąć można w drzewo olbrzymie,
jeśli się wie, co znaczy być drobnym zielem
przydrożnym.
1 komentarz:
Mieć wiarę w siebie !!!
Wszystko jest energia która przybiera rożne formy , poznać je wszystkie i nauczyć się nimi zarządzać by uczynić świat doskonałym , jest możliwe :)
Pan rzekł: „Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: „Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze!”
Prześlij komentarz