27 listopada 2012

Posłuszeństwo


 Mistrz Bankei przemawiał nie tylko do adeptów Zen, 
ale do każdego kto chciał go słuchać, niezależnie od statusu społecznego i religii jaką wyznawał. 
Nigdy nie cytował sutr, nigdy nie wdawał się w puste dysputy. 
Jego słowa wynikały z doświadczenia, płynęły prosto z serca i trafiały do serc słuchaczy.
Szerokie grono słuchaczy, które zawsze zbierało się wokół Mistrza, 
złościło mnicha należącego do sekty Nichiren, 
bowiem część z nich była również zwolennikami jego sekty. 
Egoistyczny kapłan przybył do świątyni zdecydowany na debatę z Mistrzem.
— Hej, nauczycielu Zen — zawołał na Mistrza Bankeia. Poczekaj chwilę. 
Wszyscy którzy cię szanują będą posłuszni twym słowom. 
Lecz człowiek taki jak ja, nie ma szacunku dla ciebie. Czy i mnie uczynisz posłusznym?
— Przyjdź do mnie, a zrobię to — odrzekł Mistrz
Butny kapłan utorował sobie drogę przez tłum i stanął przed Mistrzem Bankei. 
Bankei uśmiechnął się i powiedział:
— Stań z mojej lewej strony.
Kapłan usłuchał.
— Nie, nie, jednak lepiej będzie nam rozmawiać, gdy staniesz po prawej stronie 
— rozmyślił się Mistrz.
Kapłan dumnie przemaszerował z lewej na prawą.
Mistrz Benkei powiedział:
-- Widzisz, słuchasz moich poleceń i myślę, że jesteś bardzo miłym człowiekiem. 
Usiądź zatem i słuchaj.


Brak komentarzy: