21 listopada 2012

Umieram z głodu



 Pewien podróżnik przybył do klasztoru w środku wielkiej zamieci śnieżnej. 
''Umieram z zimna i głodu. Nie mam jak zarobić na życie.''
Tak się akurat złożyło, że tego właśnie dnia zamieć uniemożliwiła mnichom uzupełnienie zapasów w spiżarni i nie pozostało im nic, ani do jedzenia, ani do picia. 
Poruszony ciężką sytuacją podróżnika opat otworzył tabernakulum, 
wyjął poświęcone hostie oraz kielich wina i zaproponował je przybyszowi jako strawę. 
Gest ten przeraził innych mnichów: 
''To świętokradztwo!'' - wykrzyknęli 
''Dlaczego?''
 zapytał opat. 
''Sami słyszeliście o tym, jak Dawid jadł chleb złożony na ołtarzu, gdy poczuł głód. 
Kiedy zaistniała taka konieczność, Chrystus leczył ludzi w Dzień Pański. 
Ja tylko wprowadzam w życie ducha Jezusa: 
miłość i łaska mogą teraz dopełnić dzieła''.

przypowieści Paulo Coelho 

Brak komentarzy: