Kiedy Budda po raz pierwszy rozpoczął swe poszukiwanie duchowe, praktykował wiele umartwień.
Pewnego dnia zdarzyło się, że dwaj muzycy przechodzili obok drzewa, pod którym siedział pogrążony w medytacji.
Jeden mówił do drugiego: „Nie naciągaj za bardzo strun swojej gitary, bo się zerwą. Nie trzymaj ich też zbyt luźno, bo nie dobędziesz z nich muzyki. Trzymaj się drogi środka”.
Słowa te uderzyły Buddę z taką siłą, że zrewolucjonizowały jego całe podejście do duchowości.
Był przekonany, że zostały one powiedziane dla niego.
Od tej chwili zrezygnował ze wszystkich umartwień i zaczął podążać drogą, która był łatwa i lekka, drogą umiarkowania.
Rzeczywiście, jego podejście do oświecenia nazywane jest Drogą Środka.
Pewnego dnia zdarzyło się, że dwaj muzycy przechodzili obok drzewa, pod którym siedział pogrążony w medytacji.
Jeden mówił do drugiego: „Nie naciągaj za bardzo strun swojej gitary, bo się zerwą. Nie trzymaj ich też zbyt luźno, bo nie dobędziesz z nich muzyki. Trzymaj się drogi środka”.
Słowa te uderzyły Buddę z taką siłą, że zrewolucjonizowały jego całe podejście do duchowości.
Był przekonany, że zostały one powiedziane dla niego.
Od tej chwili zrezygnował ze wszystkich umartwień i zaczął podążać drogą, która był łatwa i lekka, drogą umiarkowania.
Rzeczywiście, jego podejście do oświecenia nazywane jest Drogą Środka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz