Pewien Mistrz Zen niósł wodę ze studni.
Spotkał po drodze mężczyznę, który znał go ze słyszenia i przybył by go odszukać.
-Gdzie mogę znaleźć Mistrza tego klasztoru?
-Gdzie mogę znaleźć Mistrza tego klasztoru?
- zapytał, sądząc iż niosący wodę
jest służącym.
Przecież to niemożliwe, by tak oświecony człowiek nosił
wodę,
by mył posadzki. Mistrz roześmiał się i odparł
- Ja jestem tym, którego szukasz.
Mężczyzna nie mógł uwierzyć. Powiedział:
- Wiele o tobie słyszałem, ale nie mogę uwierzyć, że nosisz wodę ze studni.
- Lecz przecież to właśnie robiłem zanim doznałem oświecenia - nosiłem wodę ze studni, rąbałem drewno, toteż robię to nadal - odpowiedział Mistrz.
- Ale w takim razie wytłumacz mi na czym polega różnica:
- Ja jestem tym, którego szukasz.
Mężczyzna nie mógł uwierzyć. Powiedział:
- Wiele o tobie słyszałem, ale nie mogę uwierzyć, że nosisz wodę ze studni.
- Lecz przecież to właśnie robiłem zanim doznałem oświecenia - nosiłem wodę ze studni, rąbałem drewno, toteż robię to nadal - odpowiedział Mistrz.
- Ale w takim razie wytłumacz mi na czym polega różnica:
przed oświecenie wykonywałeś te prace i wykonujesz je po oświeceniu.
Rozbawiony Mistrz rzekł:
- Różnica leży wewnątrz.
Rozbawiony Mistrz rzekł:
- Różnica leży wewnątrz.
Wcześniej robiłem wszystko jak we śnie, teraz
robię to samo w pełni świadomie.
Czynności są te same, ale ja już nie
jestem taki sam.
A ponieważ ja się zmieniłem,
świat który widzę także
się zmienił.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz