18 kwietnia 2013

Przypowieść o lustrzanej komnacie


Uczeń zapytał mistrza:
- Mistrzu, czy świat jest wrogi dla ludzi? 
Czy niesie zło czy dobro?
- Opowiem ci historię o tym, jak świat odnosi się do człowieka, 
– powiedział mistrz. – 
Był sobie kiedyś wielki król, który kazał zbudować piękny pałac. Było tam wiele wspaniałości. Wśród różnych cudów i ciekawostek w pałacu było komnata, 
w której wszystkie ściany, podłoga, drzwi, a nawet sufit 
– były zrobione z luster. 
Osoby wchodzące do komnaty w pierwszej chwili nie zdawały sobie sprawy, 
że stoją przed lustrami 
– tak bardzo zacierała się granica
 między światem rzeczywistym a odzwierciedlonym. 
Ponadto ściany komnaty zostały tak zbudowane,
 że na każdy dźwięk odpowiadało echo. Gdy ktoś pytał: 
“kim jesteś?”- słyszał w odpowiedzi z różnych stron,
 “kim jesteś?… kim jesteś?…, kim jesteś?…”

Pewnego razu do komnaty dostał się pies i zamarł w zdumieniu pośrodku, otoczony sforą psów ze wszystkich stron, a także z dołu i z góry. Pies na wszelki wypadek ostrzegawczo pokazał kły i wszystkie odbicia odpowiedziały mu tym samym. Pies zawarczał. Echo odwzajemniło głośne warczenie. Pies szczekał coraz głośniej. Echo też. Pies biegał tam i z powrotem, próbując ugryźć odzwierciedlające się w lustrach psy, jego odbicia też biegały i gryzły. Rano królewska służba znalazła wycieńczonego, nieprzytomnego psa, otoczonego przez setki nieprzytomnych psów. W komnacie nie było niczego, co mogłoby zagrozić psu, prócz jego własnego odbicia.
- Bo widzisz – powiedział na koniec mistrz – 
świat nie jest ani dobry, ani zły sam w sobie. Wobec człowieka świat jest obojętny. Wszystko, co dzieje się wokół nas jest tylko odzwierciedleniem naszych myśli, uczuć, pragnień i działań.Świat to jedno wielkie lustro.”


Brak komentarzy: