5 listopada 2012

Względność dobrych i złych wypadków

Stary człowiek i jego syn pracowali na małej farmie. 
Mieli tylko jednego konia, który ciągnął ich pług. 
Pewnego dnia koń uciekł.
– Jakie to straszne – współczuli sąsiedzi. – 
Co za nieszczęście.
– Kto to wie, czy to nieszczęście, czy szczęście – odpowiadał farmer.
Tydzień później koń powrócił z gór, 
przyprowadzając ze sobą do stajni pięć dzikich klaczy.
– Co za niesamowite szczęście! – mówili sąsiedzi.
– Szczęście? Nieszczęście? Kto wie? – odpowiadał starzec. 
Następnego dnia syn, próbując ujeździć jedną z dzikich klaczy, 
spadł z niej i złamał nogę.
– Jakie to straszne. Co za nieszczęście! – mówiono.
– Nieszczęście? Szczęście?
Przyszło wojsko i wszystkich młodych mężczyzn zabrano na wojnę.
Syn farmera był nieprzydatny, więc pozostał.
– Szczęście? Nieszczęście?


Brak komentarzy: